JAVED IQBAL MOGUL – MORDERCA STU DZIECI

“Mam zamiar sprawić, że wiele matek zapłacze. Wyślę ich synów na tamten świat bez trumien, rynsztokiem.”

[ JAVED IQBAL MOGUL ]

Javed Iqbal Mogul pochodził z zamożnej rodziny. Jego ojcem był Muhhamad Mogul, dobrze prosperujący biznesmen. Chłopak mógł więc do woli korzystać z wszystkich dóbr materialnych dostępnych bogatym rodzinom w Pakistanie. Jako młody chłopak, Javed był bardzo kochany przez rodziców. Był najinteligentniejszy i najprzystojniejszy z rodzeństwa. W szkole zawsze w czołówce najlepszych uczniów. Javed był też bardzo agresywny i trudny do pokierowania. Bywało, że dla zabawy zabijał zwierzęta i bijał młodszych kolegów. Po ukończeniu szkoły ojciec powierzył mu, jako swemu ulubieńcowi, kierowanie fabryką maszyn. Javed zatrudniał w niej wielu młodych chłopców ze względu na niskie koszty. Pracujące dzieci w Pakistanie to codzienność. Wtedy właśnie zaczęło go do nich ciągnąć. Jednak dalej zachowywał pozory i wiódł swoje spokojne, dostatnie życie. Miał żonę, córkę, pieniądze i … kamerę video, którą filmował swoje szczęśliwe życie.

W 1992 roku Javed zbudował wspaniałą rezydencję, wydając na nią znaczną część z 3 milionów rupii odziedziczonych po zmarłym ojcu. Była to naprawdę wspaniała rezydencja w której trzymał dzikie zwierzęta (tygrysy, małpy i węże) oraz hodował egzotyczne kwiaty. Za wysokimi murami i ogrodzeniem pod napięciem Javed mógł być sobą. Razem z przyjaciółmi rozkoszował się niezwykłymi atrakcjami, które sam tam wprowadzał. Dni spędzone w tym domu były, jak sam powiedział, najszczęśliwszymi w jego życiu. Ta sielanka, w trakcie której zainteresowanie Javeda młodymi chłopcami ani trochę nie zmalało, trwała do 1997 roku, kiedy to zaczęły kończyć mu się pieniądze i musiał się wyprowadzić. Zamienił luksusowy pałac na tańsze w utrzymaniu mieszkanie w robotniczej dzielnicy Lahore. Kupił je za pośrednictwem podinspektora policji, swojego serdecznego przyjaciela, który przy różnych okazjach odwiedzał go ze swoimi kolegami, zawsze przyjeżdżając wozem policyjnym. Javed powiedział swoim sąsiadom, że jest oficerem policji wysokiego stopnia oraz zastępcą nadinspektora wydziału do spraw walki z korupcją. Sąsiedzi nie mogli pojąć jak to możliwe, że tak wysoko postawiony człowiek zamieszkał w tak biednej dzielnicy. Jednak widząc codziennie 7-8 policjantów przyjeżdżających do domu Mogula i bywających u niego na obiedzie, o nic nie pytali. Wręcz przeciwnie, to podnosiło jego prestiż w ich oczach. Czuli wobec niego respekt.

W 1999 roku Javed został aresztowany za zgwałcenie dwóch młodych chłopców. Jego czyny okryły rodzinę wielką hańbą i wstydem. Opuściła go żona, z którą był od 10 lat. Rodzina natomiast zebrała 165 tyś. Rupii i zapłaciła policji za wypuszczenie Javeda, po czym postanowiła zerwać z nim wszelkie kontakty. W lokalnej prasie ukazał się artykuł na temat aresztowania Javeda. Sąsiedzi przeczytawszy go, zażądali od przebywającego już na wolności Javeda, wyjaśnień oraz tego aby natychmiast się wyprowadził. Jednak on powiedział im, że całe to zdarzenie było zmyślone i postanowił zlekceważyć żądania sąsiadów. Sam nadal zabawiał się z młodymi chłopcami. Ze znalezieniem takich nie miał absolutnie żadnych kłopotów. Jak sam powiedział chłopcy sami do niego przychodzili i bez namysłu oferowali swoje usługi. Mówili co mogą zrobić jeśli chodzi o seks a czego nie. W większości przypadków byli to uciekinierzy z domu, którzy szukali w Lahore lepszego życia. Ich rodzice nie byli w stanie się nimi zaopiekować. Nie mogli wydać nawet najmniejszej sumy na ich utrzymanie, zdrowie a tym bardziej wykształcenie. Gdy któreś z dzieci znikło z domu, członkowie rodziny nie byli tym zbytnio poruszeni. Wręcz przeciwnie, byli radzi że jednego ubyło. Chłopcy uciekali ze wsi do dużych miast z nadzieją że zostawiają za sobą biedę i rodziny, wydzierające z ziemi pożywienie, posiadające mało zwierząt ale za to dużo dzieci, które nie mając na wsi nic do roboty słuchają opowieści o dużych miastach. Z otwartymi buziami słuchają o wysokich budynkach i jasnych światłach. Następnie bez namysłu wsiadają do autobusu i wysiadają w najbliższym dużym mieście. Przyjeżdżają mając ze sobą tylko marzenia o lepszym życiu, lecz po przyjeździe zostają sami. Nie mają tu nikogo, kto ich obroni, kto im pomoże. Są na łasce ogółu. Za grosze w dzień pracują w barach, zajazdach i fabrykach a w nocy są wykorzystywani seksualnie. Jeśli chłopak ma szczęście zostaje zabrany przez jednego z pracowników jakiegoś przytułku dla uciekinierów i odesłany do domu. Jeśli jednak ma pecha, to wpada w ręce kryminalistów, takich jak Javed Iqbal Mogul. I Javed właśnie o tym wiedział. Wiedział, że ci chłopcy są ufni i łatwowierni, przez co stają się dla niego łatwym łupem. Cały proces pozyskania nowego chłopca do zabawy jest bardzo prosty. Javed podchodzi do upatrzonego wcześniej chłopca i pokazując mu zdjęcie lub pocztówkę przedstawiającą jakieś dziecko mówi, że to jego zaginiony syn i jednocześnie prosi o pomoc w jego odnalezieniu. Gdy oferuje do tego nagrodę pieniężną chłopiec jest już jego. W taki właśnie sposób zwabił do siebie m.in. chłopca o imieniu Isabab, także uciekiniera z domu, który dzięki późniejszym wypadkom zdołał się wyrwać ze szponów Iqbala i opowiedzieć o swoich przeżyciach policji.

Isabab – ” (…) Javed podszedł do mnie gdy siedziałem pod drzewem w parku. Miał pocztówkę przedstawiającą jakiegoś chłopca. Powiedział, że szuka swojego zaginionego syna. Poprosił bym pomógł mu go poszukać. To był podstęp, abym poszedł do jego domu. Ostrzegł mnie, że gdybym narobił krzyku albo próbował uciekać to mnie zastrzeli. Za bardzo się bałem żeby uciekać. Cały czas mnie bił. Ilekroć wychodził z domu, zamykał mnie w pokoju. Sprowadzał do domu chłopców których poderwał aby uprawiać z nimi w domu seks. Pewnego razu sprowadził dwóch chłopców, którzy mieli zaledwie 7 czy 8 lat. Jeden z nich płakał. (…) Pewnego razu kazał mi się rozebrać. Najpierw odmówiłem, ale mnie uderzył. Wtedy się rozebrałem. Nie byłem dość silny aby stawić opór dorosłemu mężczyźnie. Wtedy mnie zgwałcił. Kiedy skończył, spokojnie się ubrał. (…) Innym razem przyprowadził do swojego domu chłopaka i zabrał go do sypialni na masaż. Później ten chłopak był wściekły. Iqbal go zgwałcił. Potem poszliśmy spać. Iqbal na łóżku, my dwaj na podłodze. Chłopak był dalej wściekły z powodu tego co go spotkało.”

Jak się później okazało, w trakcie, gdy Javed spał, zgwałcony przez niego chłopak zaatakował go kolbą jednej z jego strzelb. Javed nie rozbudził się do końca, a potem stracił przytomność. Krzyki dochodzące z mieszkania zaalarmowały sąsiadów. Znaleźli oni nieprzytomnego Iqbala leżącego w kałuży krwi. Tym razem sąsiedzi nie dali się oszukać i zapewnili sobie, że Javed zostanie wyrzucony z mieszkania.

Według psychologa Akhtara Aliego, to zdarzenie było w jego życiu punktem zwrotnym. Wywołało w nim jeszcze większą irytację, zemstę i więcej agresji. Javed stał się szalony, bo nie spodziewał się po tym chłopaku agresji i czegoś podobnego. Sam był agresywny, a agresywny człowiek nie spodziewa się, że sam może stać się ofiarą czyjejś agresji.

Po tym zdarzeniu przyjaciele z policji opuścili Iqbala. Zdrowie mu szwankowało, a pieniądze się skończyły. Przeprowadził się więc do slumsów w Lahore. Zamieszkał w obskurnym mieszkaniu przy ulicy Ravi Road 16B.

Javed Iqbal Mogul – “Przez całe życie zyskałem dużo szacunku. Miałem dobrze prosperującą firmę, duży dom, luksusowy samochód. To wszystko mi odebrano. Upadam, bo zostałem zaatakowany przez jakiegoś uciekiniera z domu. Przebyłem wiele operacji, które kosztowały mnie majątek. Zostałem kaleką i bezużytecznym człowiekiem zależnym od innych. Nienawidzę tego świata. Moja kochana matka, która była dla mnie wszystkim, zmuszona był oglądać mój upadek. Pielęgnowała mnie przez 7 miesięcy. Później dostała ataku serca i umarła. Piekło mi się otworzyło. Sprawię, że inne matki będą cierpiały i płakały, tak jak moja matka płakała i cierpiała. Będę zabijał każdego dnia. Będę zabijał i zabijał. Przeczytałem gdzieś, że można całkowicie rozpuścić ludzkie ciało w beczce, w której połączy się dwa kwasy. Postanowiłem przeprowadzić eksperyment na małym uciekinierze. Udało się. Jego ciało uległo całkowitemu rozpuszczeniu w ciągu 12 godzin. Zmieniło się w ciecz. Odtąd ciała płynęły jak woda. Pierwsze morderstwo mi się udało, więc zdecydowałem, że moja misja powinna się zacząć.”

Po zabiciu pierwszego dziecka Javed poczuł się naprawdę uspokojony. Wolny od lęku, niepokoju, przygnębienia i płaczu. Ale u podstaw wszystkich tych objawów było poczucie, że zrobił coś wielkiego. Coś wspaniałego. Dlatego nie poprzestał na jednym morderstwie. Podstępnie zwabiał chłopców do swojego mieszkania i tam uśmiercał. Niekiedy ich truł, innym razem dusił łańcuchem. Zawsze jednak ich ciała rozpuszczał w beczce z kwasem. Zawartość wylewał do toalety. Sąsiedzi narzekali jednak na zapach kwasu, więc postanowił wylewać zawartość beczek do rzeki, razem z nieczystościami. Nikt nie podejrzewał co robi Javed. Nieraz w ciągu jednego dnia potrafił zabić trzech chłopców, a następnego ranka “wylewał ich” do rzeki… i z głowy.

22 listopada 1999 roku, reporter kryminalny “Daily Jang” dostał przesyłkę zawierającą zdjęcia młodych chłopców ponumerowane od 1 do 100, list oraz 32 stronicowy pamiętnik. Była to przesyłka od Javeda Mogula i dotyczyła popełnionych przez niego zbrodni. Jamil uznał to początkowo za dzieło szaleńca lub niewybrednego kawalarza, jednak w miarę lektury pamiętnika zaczęły mu się jeżyć włosy na głowie. Po przeczytaniu pamiętnika postanowił to sprawdzić. Pojechał do domu Javeda i znalazł tam wszystko to, o czym przeczytał. Następnie zawiadomił policję.

Fragmenty listu – “Dziś zrealizowałem mój plan zabicia 100 dzieci. W załączaniu przesyłam zdjęcia ofiar z informacjami kim są i skąd pochodzą. Chcę żebyś za pośrednictwem swojej gazety powiedział światu co zrobiłem. Darowuję ci mój 32 stronicowy pamiętnik. To moje wyznanie dotyczące popełnienia 100 morderstw. Chcę, żebyś zobaczył dowód. Jest w moim domu przy Ravi Road 16B. Znajdziesz wąską alejkę prowadzącą do mojego mieszkania. Szukaj ostatnich drzwi po prawej. Na ścianach mojego domu znajdziesz afisze. Zawierają szczegóły przebiegu morderstw. Znajdziesz odzież i buty setki dzieci. W beczkach znajdziesz części ciała wielu dzieci. (…) Gdybym nie napisał tego listu, nikt by nie zauważył, że ci chłopcy znikneli. Miasto dostało ostrzeżenie. (…) Czasem zabijałem z zemsty, czasem z pogardy, a czasami dla przyjemności. Nie jestem zaniepokojony, ani zasmucony tym co zrobiłem. (…) Doszedłem w liczeniu do setki. Z bożą łaską wypełniłem moją misję. Łzy pociekły mi po policzkach. Przekonam się, czy moja misja, moje przesłanie dotrze do świata.”

Policjanci zastali w domu Iqbala przerażający widok. Stosy ubrań i butów oraz częściowo rozpuszczone w dwóch beczkach z kwasem, ciała trzech chłopców.

Zaraz po tym makabrycznym odkryciu, rozpoczęły się gorączkowe poszukiwania Javeda. Szukano go przez pięć tygodni w całym kraju. Bezskuteczne zresztą. Iqbal przez ten czas ukrywał się w jaskiniach. Ponieważ były to dla niego zbyt trudne warunki, oddał się w ręce dziennikarza, do którego wysłał przesyłkę.

Wywiad dziennikarzy z Iqbalem przeprowadzony przed rozprawą sądową:
– Zabiłeś setkę niewinnych dzieci.
– Tak
– Zabiłeś stu chłopców, a dlaczego nie dwustu czy trzystu?
– Gdybym miał dość pieniędzy, zabiłbym ich pięciuset.
– Mówi się, że kilkoro z tych dzieci, które jak twierdzisz zabiłeś, wróciło do domów.
– Niemożliwe. Żadne nie wróciło do domu. Żadne nigdy nie wróci do domu.
– Dlaczego przetrzymywałeś te wszystkie rzeczy. Ich fotografie, ubrania. Dlaczego opisałeś tak szczegółowo każde dziecko, które zamordowałeś?
– Gdybym tego nie zrobił, kto by o tym wiedział. Musiałem zachować dowody. Dlatego zacząłem to przetrzymywać. To był jedyny powód.

Według prokuratora generalnego Burhama Malika, to był najlepszy dowód poszlakowy z jakim się spotkał. Podczas rozprawy świadkowie oskarżenia nagabywali sędziego, aby oddał w ich ręce Javeda. Rodzice zamordowanych dzieci, żądali od pakistańskiego rządu, aby zalał Iqbala jogurtem i rzucił na pożarcie psom. Prokurator zażądał w imieniu oskarżenia, aby Iqbal został ukarany na podstawie prawa muzułmańskiego, którego zasadą jest: ręka za rękę, oko za oko i śmierć za śmierć.

Proces trwał 32 dni. Po tym czasie zapadł historyczny wyrok. Javed Iqbal Mogul został skazany na śmierć przez uduszenie w obecności rodzin ofiar, a następnie jego ciało ma zostać pocięte na 100 kawałków i rozpuszczone w kwasie. Na twarzy Javeda po usłyszeniu wyroku pojawił się sztuczny, wymuszony uśmiech.

Javed Iqbal Mogul – “Czy coś się zmieni? Czy zawartość mojego pamiętnika spowoduje jakąś zmianę? Czy rząd albo ktoś inny zajmie się zagrożeniami i kłopotami uciekających z domu chłopców?”

Psycholog Akhtar Ali – “Wiem, że do tej pory podjęli tylko jedną decyzję. Ustanowili zakaz swobodnej sprzedaży materiałów żrących.”

Javed Iqbal Mogul – “Gdyby moja misja była zła, to Bóg by mnie powstrzymał. Gdzie on był gdy zabijałem jednego, dwóch, trzech, stu chłopców? Gdzie był Bóg?”